Nietypowy tusz do rzęs, False Lash Wings Sculpt
Tusz do rzęs należy do grona kosmetyków, których nigdy nie kupię 'w ciemno'.
Zanim zdecyduje się na konkretny produkt, zasięgam wiedzy na blogach i yt, mojej uwaga skupia się wówczas na jego efektywności i szczoteczce, która w dużym stopniu jest za nią odpowiedzialna.
Najlepiej tuszuje mi się rzęsy 'zwykłą' silikonową szczoteczką, której producent nie udziwnił w "innowacyjny" sposób.
Dziś zapraszam Was na recenzję najbardziej osobliwego tuszu jaki w życiu miałam, w każdym bądź razie nie przypominam sobie abym kiedykolwiek miała w ręku maskarę z tak oryginalną szczoteczką, a mowa o nowości marki Loreal, pogrubiającym tuszu do rzęs False Lash Wings Sculpt.
Znacie tusz False Lash Wings Sculpt ? Chętnie poznam Waszą opinię na jego temat... :-)
Zanim zdecyduje się na konkretny produkt, zasięgam wiedzy na blogach i yt, mojej uwaga skupia się wówczas na jego efektywności i szczoteczce, która w dużym stopniu jest za nią odpowiedzialna.
Najlepiej tuszuje mi się rzęsy 'zwykłą' silikonową szczoteczką, której producent nie udziwnił w "innowacyjny" sposób.
Dziś zapraszam Was na recenzję najbardziej osobliwego tuszu jaki w życiu miałam, w każdym bądź razie nie przypominam sobie abym kiedykolwiek miała w ręku maskarę z tak oryginalną szczoteczką, a mowa o nowości marki Loreal, pogrubiającym tuszu do rzęs False Lash Wings Sculpt.
Kosmetyk został zamknięty w poręcznym opakowaniu, które zachwyca swoim błyszczącym, a jednocześnie minimalistycznym designem.
Często narzekam na konsystencję tuszy do rzęs, nowo otwarty produkt ma zazwyczaj rzadką formułę, która skutecznie uniemożliwia perfekcyjne wytuszowanie włosków.
False Lash Wings Sculpt ma gęstą, wręcz idealną konsystencję, ale niestety mimo to daleko mu do doskonałości, jego formuła nie współpracuje zbyt dobrze z szczoteczką, która w rezultacie nabiera byt dużą ilość produktu.
To zazwyczaj niekorzystnie wpływa na efekt końcowy, zamiast pięknego makijażu bardzo łatwo można uzyskać efekt posklejanych rzęs.
W czym tkwi problem ?
W jego silikonowej szczoteczce w kształcie grzebyka !
Od standardowej różni ją bardzo wiele, w zasadzie wszystko...
Jest pozbawiona włosków w zamian tego producent wyposażył ją w malutkie wypustki.
Gdy ją pierwszy raz zobaczyłam miałam mieszane odczucia:
- co to jest ?
- jak tego używać ?
- tym się nie da malować ?
Tak wyglądała moja pierwsza reakcja, nie wyobrażałam sobie, że za pierwszym razem wykonam precyzyjny makijaż z pomocą czegoś tak specyficznego. I tak też się stało...
Szczoteczka nabiera ogromną ilość produktu więc bardzo łatwo z jej pomocą uzyskać efekt posklejanych rzęs, dodatkowo brak włosków odbiera mi swego rodzaju komfort stosowania.
Podświadomie jednak miałam nadzieję, że upływający czas pozytywnie wpłynie na jego efektywność, a tym samym spełni się wizja o której pisze producent:
Nauka operowania szczoteczką tuszu False Lash Wings Sculpt trwała u mnie bardzo długo bo aż dwa miesiące.
Dlaczego tak długo ? Każdy nieudany makijaż traktowałam jak porażkę za którą obwiniałam oczywiście tusz do rzęs marki Loreal w rezultacie czego szukałam mu lepszego następcy i powoli zapominałam o jego posiadaniu.
Po kilkunastu dniach dawałam mu kolejną szansę, kolejną i kolejną, aż w końcu spostrzegłam, że tkwi w nim spory potencjał...
Gdy już zaczęłam trzymać szczoteczkę pewną ręką to i zaczęłam uzyskiwać fajniejszy efekt.
Tusz fantastycznie pogrubia rzęsy, wydłuża je i zauważalnie zwiększa ich objętość.
False Lash Wings Sculpt ma gęstą, wręcz idealną konsystencję, ale niestety mimo to daleko mu do doskonałości, jego formuła nie współpracuje zbyt dobrze z szczoteczką, która w rezultacie nabiera byt dużą ilość produktu.
To zazwyczaj niekorzystnie wpływa na efekt końcowy, zamiast pięknego makijażu bardzo łatwo można uzyskać efekt posklejanych rzęs.
Stosując ten tusz wypracowałam sobie pewien nawyk, a mianowicie przed aplikacją delikatnie pocieram szczoteczką o chusteczkę - pozbywam się w ten sposób nadmiaru kosmetyku i mam pewność, że makijaż nie będzie wymagał dodatkowych poprawek.
Niestety mimo wszystko tusz sprawa mnóstwo problemów podczas tuszowania rzęs, minęło mnóstwo czasu zanim nauczyłam się używać jego szczoteczki.W czym tkwi problem ?
W jego silikonowej szczoteczce w kształcie grzebyka !
Od standardowej różni ją bardzo wiele, w zasadzie wszystko...
Jest pozbawiona włosków w zamian tego producent wyposażył ją w malutkie wypustki.
Gdy ją pierwszy raz zobaczyłam miałam mieszane odczucia:
- co to jest ?
- jak tego używać ?
- tym się nie da malować ?
Tak wyglądała moja pierwsza reakcja, nie wyobrażałam sobie, że za pierwszym razem wykonam precyzyjny makijaż z pomocą czegoś tak specyficznego. I tak też się stało...
Szczoteczka nabiera ogromną ilość produktu więc bardzo łatwo z jej pomocą uzyskać efekt posklejanych rzęs, dodatkowo brak włosków odbiera mi swego rodzaju komfort stosowania.
Podświadomie jednak miałam nadzieję, że upływający czas pozytywnie wpłynie na jego efektywność, a tym samym spełni się wizja o której pisze producent:
1. Nadaje efekt "Tight line" - podkreśla linię rzęs sprawiając, że rzęsy są pełne objętości.2. Maksymalnie pogrubia rzęsy od ich nasady. 3. Maskara wydłuża rzęsy, pozostawiając je rozdzielone i uniesione.
Co go wyróżnia? Rewolucyjna, rzeźbiąca szczoteczka w kształcie grzebyka: - Widocznie zwiększa objętość rzęs już od samej nasady, wypełniając luki pomiędzy nimi. - Nadaje spektakularnej objętości rzęsom od nasady. Maskara pozwala na wyraźnie "wyrzeźbienie" konturu oka. - Wyraźnie wydłuża rzęsy. Dzięki maskarze rzęsy są rozłożone od nasady, aż po same końce.
Nauka operowania szczoteczką tuszu False Lash Wings Sculpt trwała u mnie bardzo długo bo aż dwa miesiące.
Dlaczego tak długo ? Każdy nieudany makijaż traktowałam jak porażkę za którą obwiniałam oczywiście tusz do rzęs marki Loreal w rezultacie czego szukałam mu lepszego następcy i powoli zapominałam o jego posiadaniu.
Po kilkunastu dniach dawałam mu kolejną szansę, kolejną i kolejną, aż w końcu spostrzegłam, że tkwi w nim spory potencjał...
Gdy już zaczęłam trzymać szczoteczkę pewną ręką to i zaczęłam uzyskiwać fajniejszy efekt.
Tusz fantastycznie pogrubia rzęsy, wydłuża je i zauważalnie zwiększa ich objętość.
Jego ogromną zaletą jest fakt, że ich nie usztywnia, po wyschnięciu tuszu są miękkie i elastyczne, co mi się bardzo podoba.
Nie jest to kosmetyk dla miłośniczek subtelnego makijażu, False Lash Wings Sculpt podkreśla spojrzenie w bardzo wyrazisty sposób.
Gdy już nauczyłam się posługiwać szczoteczką to i tusz przestał sklejać rzęsy i tworzyć grudki.
Nie jest to kosmetyk dla miłośniczek subtelnego makijażu, False Lash Wings Sculpt podkreśla spojrzenie w bardzo wyrazisty sposób.
Gdy już nauczyłam się posługiwać szczoteczką to i tusz przestał sklejać rzęsy i tworzyć grudki.
Nie powoduje wypadania rzęs.
Nie sprawia problemów podczas demakijażu.
Co mi się nie
podoba:
Jak już
wspominałam tusz każdorazowo nabiera ogromną ilość produktu i trzeba uważać,
aby nie nałożyć AŻ TYLE smoliście czarnej mazi na rzęsy. Efekt jest przeokropny,
kilkukrotnie się o tym przekonałam...
Po drugie, nie
podoba mi się czas jego schnięcia, nie wysycha
zbyt szybko na rzęsach przez co lubi się odbić na powiekach...
Po
kilku godzinach zaczyna się trochę obsypywać.
Znacie tusz False Lash Wings Sculpt ? Chętnie poznam Waszą opinię na jego temat... :-)
Tego tuszu nie miałam, ale przekonuję się do tuszy tej marki :)
OdpowiedzUsuńMoimi ulubieńcami tej marki są tusze Million Lashes Feline oraz So Couture :-)
UsuńOj faktycznie szczoteczka jest szalona :)
OdpowiedzUsuńDla mnie aż za bardzo :D
UsuńW moim przypadku ulubieniec:D tylko za pierwszym razem wyszło mi słabo;)
OdpowiedzUsuńDla moich rzęs szczoteczka nie była aż tak łaskawa... :D
UsuńMiałam tą podstawową wersję i u mnie się świetnie spisała
OdpowiedzUsuńMaskara nie jest zła, aczkolwiek powinna być do niej dołączona instrukcja obsługi :D
UsuńO matko jaki kosmos :D Chyba nie podejmę się nauki posługiwania tym i zostanę przy standardowych szczoteczkach ;)
OdpowiedzUsuńwww.missplanner.pl
Ha ha wcale się nie dziwię, też wolę 'tradycyjne' szczoteczki :-)
UsuńNie miałam tego tuszu! Za to jestem zachwycona tuszem z Eveline Extension Volume :). Moim zdaniem jest rewelacyjny :). Nie skleja rzęs, ma wygodną szczoteczkę do nakładania, jest tani i niesamowicie wydajny :)
OdpowiedzUsuńNiedawno miałam tusz marki Eveline Volumix Fiberlast Lenght&Curl Up i strasznie mnie rozczarował, ale mimo wszystko chętnie poznam Extension Volume. Może się polubimy... :-)
UsuńSzczota faktycznie dziwna, ale niby zbiera dobre recenzje :P Sama nie wiem, czy bym się na niego zdecydowała ;)
OdpowiedzUsuńMaskara nie jest zła, ale trzeba nauczyć się posługiwać tą szczoteczką. Nie jest to łatwe, oj nie jest... :-)
Usuńdziwna szczoteczka :D
OdpowiedzUsuńNajdziwniejsza jaką miałam :-)
Usuńdziwna szczoteczka, ale wcale nie aka trudna w aplikacji maskary
OdpowiedzUsuńNiestety ja początkowo nie potrafiłam się nią posługiwać... :-)
UsuńOj jaka szczoteczka dziwna. Nie kusi...
OdpowiedzUsuńTrzeba się nauczyć tuszować nią rzęsy, maskara wymaga cierpliwości... :-)
UsuńSłyszałam o nim i sama nie wiem czy bym się z nim polubiła :) póki co idę na wygodę z przedłużaniem ;)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
To nie jest zły tusz, ale wymaga wprawy i cierpliwości :-)
Usuńmam bardzo podobną szczoteczkę w tuszu z Maybelline i narzekam, że nabiera za dużo tuszu jednak jak patrzę na tą to widzę, że nie mam na co się skarżyć ;p no i kiepsko, ze się osypuje, nienawidzę tego w tuszach.
OdpowiedzUsuńTa dziwna szczoteczka nabiera wręcz ogromną ilość tuszu więc trzeba naprawdę uważać podczas tuszowania rzęs
UsuńSłyszałam o nim dużo pozytywnego, ale też pewnie miałabym problem z tą dziwną szczoteczką..nie raz bym się nią dźgnęła w oko! :D
OdpowiedzUsuńNie lubię takich dziwnych szczoteczek, nie ma to jak zwykła silikonowa... :-)
Usuńszczoteczka troszkę inna, ale chętnie bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko tusz jest wart zakupu, jak już posługiwanie szczoteczką przestanie być problematyczne to i kosmetyk zyskuje na efektywności :-)
UsuńSzczoteczka zdecydowanie nie dla mnie :p ja lubię grube szczoty do rzęs :P nie miałabym nerwów aby się nią malować :D bo już zwykła silikonowa szczoteczka mnie drażni heh ale to chyba kwestia przyzwyczajenia :)
OdpowiedzUsuńTusz wymaga precyzji i cierpliwości, ja też wolę 'zwykłe' szczoteczki :-)
UsuńTo ja chyba go nie chcę poznać bliżej :D
OdpowiedzUsuńTusz sam w sobie nie jest zły, ale trzeba naprawdę sporo czasu poświęcić tuszowaniu rzęs tą szczoteczką, pierwsza aplikacja może być rozczarowująca... :-)
UsuńOj, ja mam wrażenie, że bym miała nie lada problem z przyzwyczajeniem się do tej szczoteczki. A raczej do tego grzebyka. Ale jednak zapytam - za jego cenę warto poświęcić ten czas na naukę? :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej wcześniej :) ciekawa jestem jak ja poradziła bym sobie z nim :) jednak póki co pozostaje przy wygodzie jaką są przedłużane rzęsy :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
To najdziwniejszy tusz z jakim się spotkałam, co nie znaczy zły...:-)
UsuńKiedyś używałam tuszu z tej serii z tą samą szczoteczką i muszę przyznać, że bardzo ładnie podkreślała rzęsy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, bardzo ładnie podkreśla spojrzenie, ale najpierw (w moim przypadku) trzeba nauczyć się posługiwać szczoteczką :-)
UsuńMam podobne zdanie, jakoś po pierwszych próbach nie ma miłości.
OdpowiedzUsuńTo dość specyficzna maskara, która wymaga wiele cierpliwości...:-)
UsuńU mnie pierwsze spotkanie z tym tuszem skończyło się zmywaniem makijażu :D potem polubiliśmy się bardzo, ale popsuło mi się opakowanie i tusz poszedł do kosza :/
OdpowiedzUsuńMiałam to samo, ale zmywanie makijażu w moim przypadku odbywało się wielokrotnie... :-)
UsuńO matko, chyba nie umiałabym obsługiwać tą szczoteczkę :P Ale tusze L'Oreala bardzo mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, zdecydowanie wolę zwykłe silikonowe szczoteczki jakie posiadają tusze z serii Million Lashes
Usuńwygląda ciekawie :P
OdpowiedzUsuńTo najdziwniejszy tusz z jakim się spotkałam :-)
Usuńmiałam go sobie kupić bo uwielbiam tusze loreal, jednak widzę, że po za zaletami ma sporo istotnych wad.
OdpowiedzUsuńAle cudak, ja jednak wolę bardziej standardowe szczoteczki, jestem taką fajtłapą, że jak mam coś innego to sobie krzywdę robię :D
OdpowiedzUsuńCiekawa szczoteczka :)
OdpowiedzUsuńMiałam maskarę z podobną szczoteczką i długo zajęło mi przyzwyczajenie się do niej...
OdpowiedzUsuń